Tropem surrealizmu w plakacie polskim. FRANCISZEK STAROWIEYSKI (1930-2009)

Plakat do wystawy: Kaja Renkas

--

Tropem surrealizmu w plakacie polskim. FRANCISZEK STAROWIEYSKI (1930-2009)
Wernisaż: 26 stycznia 2023, godz.17
Dydo Poster Gallery
Kraków, al. Focha 1

WYDARZENIE FB

--

Franciszek Andrzej Bobola Starowieyski urodził się w 8 lipca 1930 roku w Bratkówce koło Krosna. Zmarł 23 lutego 2009 roku w Warszawie. Pochodził ze szlacheckiej rodziny, pieczętującej się herbem Biberstein. Podczas wojny, wraz z rodziną, przeprowadził się do Krakowa. Studiował malarstwo w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie w pracowni Wojciecha Weissa i Adama Marczyńskiego (1949-52), a następnie w ASP w Warszawie w pracowni Michała Byliny, gdzie uzyskał dyplom w 1955 roku.

Starowieyski przybrał pseudonim Jan Byk.

Malarz, rysownik, grafik, twórca plakatów, scenografii teatralnej i telewizyjnej. Fascynował go barok, manieryzm, secesja, surrealizm, kaligrafia, seks, śmierć i groteska. Znawca i kolekcjoner sztuki, głównie XVII wiecznej. Gawędziarz i mitoman o dość kontrowersyjnych poglądach i zwyczajach. Tworzył na przemian w pracowniach w Warszawie, w Paryżu, był też malarski epizod w Nowym Yorku.

Starowieyski jest autorem ponad 2 tys. rysunków i obrazów, kilkudziesięciu scenografii teatralnych i operowych, m.in. do Ubu króla dla Teatru Wielkiego w Łodzi a także około 300 plakatów. Uważany jest za jednego z najwybitniejszych przedstawicieli "polskiej szkoły plakatu”. Był autorem Teatru Rysowania. Zrealizował około 30 seansów Teatru Rysowania, którego był pomysłodawcą. Jest bohaterem filmu Andrzeja Papuzińskiego "Bykowi chwała" w 1971. Grał również jako aktor w filmach; Andrzeja Wajdy - Danton (w roli Jacquesa-Louisa Davida) i Krzysztofa Zanussiego - Struktura kryształu.

Najważniejsze nagrody: Grand Prix na Biennale Sztuki Współczesnej w São Paulo (1973), Grand Prix za plakat filmowy na festiwalu w Cannes (1974), Grand Prix na Międzynarodowym Festiwalu w Paryżu (1975), Annual Key Award gazety "Hollywood Reporter" (1975/6), Nagrody na Międzynarodowym Biennale Plakatu w Warszawie i na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Chicago (1979/82). W 1994 roku artysta otrzymał Nagrodę "Złotej Maski" za scenografię do Króla Ubu Krzysztofa Pendereckiego w Teatrze Wielkim w Łodzi, a w 2004 Nagrodę Ministra Kultury w dziedzinie sztuk plastycznych.

Stypendysta Fundacji Kościuszkowskiej, 1974. Wykładowca Berliner Hochschule der Kunste (1980) i Europejskiej Akademii Sztuki w Warszawie (od 1993 roku).

Uczestniczył w ponad 200 wystawach w kraju i za granicą, m. in. w: Austrii, Belgii, Francji, Holandii, Kanadzie, Szwajcarii, USA, we Włoszech. Jest pierwszym Polakiem, który miał indywidualną wystawę w Museum of Modern Art w Nowym Jorku (1985).
Inne wybrane wystawy plakatowe artysty:
1975 - Wystawa retrospektywna, Muzeum Narodowe, Poznań
1984 - Plakaty Franciszka Starowieyskiego, Zamek Książąt Pomorskich, Szczecin
1985 - Wystawa retrospektywna, BWA, Kraków
1993 - Wystawa retrospektywna, Zamek w Reszlu
1999 - Plakat filmowy, Muzeum Narodowe w Krakowie
2006 - Absolut Starowieyskiego, Muzeum Plakatu w Wilanowie, Warszawa

--

Moje wspomnienie o artyście / Krzysztof Dydo

Franciszek Starowieyski bez wątpienia jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych artystów polskiego plakatu drugiej połowy XX wieku. To między innymi jego plakaty stały się źródłem mojej nieustającej fascynacji tą dziedziną sztuki. Jego surrealistyczne wizje wciągnęły mnie na orbitę pasji plakatowej, a każda jego nowa praca stawała się obiektem pożądania.

Były to czasy, kiedy plakat był jeszcze jednym z głównych narzędzi reklamy. Drukowany w dziesiątkach tysięcy egzemplarzy i rozklejany gdzie się tylko dało wypełniał przestrzeń miasta tworząc istną uliczną galerię. Najwięcej było wtedy plakatów filmowych. Były one również domeną Starowieyskiego (obok teatralnych i operowych). Zazwyczaj nie projektował plakatów reklamowych i politycznych, ale jak to w tamtych czasach było, każdy artysta musiał coś popełnić, by dostawać dalsze zlecenia. Po serii plakatów do filmów radzieckich i jednego reklamującego wystawę plakatów o wielkim wodzu z sąsiedniego kraju, droga do projektowania plakatów do filmów zachodnich była otwarta. Warto przypomnieć, że w październiku 1956 roku wykonał odważną pracę zatytułowaną Płaczący gołąbek pokoju, która była gestem solidarności z powstaniem węgierskim. Była to litografia przedstawiająca gołąbka na niebieskim tle ze łzą spływającą z oka. Niestety tego plakatu nie mam.

Starowieyski dostawał zlecenia do różnych filmów, ale szczególną przyjemność sprawiała mu praca nad projektami do filmów francuskich. Największe wrażenie zrobił na mnie właśnie jeden z nich - plakat z 1964 roku do filmu Teresa Desgueyrox, a następnie w 1967 roku plakat do brazylijskiego filmu Tragiczne polowanie. Od tej pory musiałem mieć wszystkie jego dzieła, co nie było takie proste, bo plakaty teatralne zamawiały u niego głównie teatry warszawskie. Moje „polowania” na nie odnosiły jednak pewne sukcesy.  

W 1976 roku Starowieyski pojawił się w Krakowie na zaproszenie Studenckiego Klubu „Pod Jaszczurami”,  a ja dzięki organizatorom zawiesiłem na czas spotkania kilkanaście plakatów jego autorstwa, które już miałem w kolekcji. Franek (jak mówiliśmy potocznie o tym wielkim artyście) zrewanżował mi się spontanicznie narysowanym na kartonie swoim kaligraficznym, wielkim podpisem z datą wydarzenia, co miało stanowić namiastkę plakatu do tego pokazu. To spotkanie i kilka innych (w różnych, czasem dziwnych sytuacjach) zmobilizowały mnie do szukania miejsca, w którym mógłbym pokazać dużo więcej jego prac.

Pierwsza okazja nadarzyła się, kiedy zaproponowałem BWA w Szczecinie przygotowanie wystawy wraz z obecnością autora plakatów. Miała odbyć się w styczniu 1984 roku w Galerii Sztuki na Zamku Książąt Pomorskich, a ja zająłem się aranżacją wystawy. Będąc jej kuratorem z pewnymi obawami oczekiwałem przybycia artysty. To był mój debiut we współpracy z Franciszkiem Starowieyskim. Ku mojej radości wystawa została przez niego bardzo dobrze przyjęta. Otworzyła również możliwości zorganizowania kolejnych w latach 1985 - 1997 w innych miastach Polski – w Cieszynie, Krakowie, Ostrowie Wielkopolskim, Częstochowie, Słupsku, Elblągu, Białej Podlaskiej, a także w Londynie i Heilbronn. Jednak ta zorganizowana w Krakowie w czerwcu 1985 roku w BWA była dla mnie największym przeżyciem. Udało mi się pokazać nie tylko plakaty Franciszka Starowieyskiego, ale również ogromną ilość szkiców do nich. Starowieyski był mistrzem rysunku i precyzyjnej, kaligraficznej kreski i właśnie to niezbicie świadczyło o jego talencie.

W czasie trwania wystawy miał też miejsce Teatr Rysowania jego pomysłu, który przez kilka dni pozwalał widowni śledzić na żywo jego pracę z modelką. Niejednokrotnie w finale szokował efektami kilkugodzinnej pracy. Za każdym razem był to niepowtarzalny spektakl, któremu towarzyszyły zarówno efekty widowiskowe, jak również literackie i muzyczne. Starowiejski był erudytą i to dopełniało jego ciężką (jakby nie było) akcję tworzenia ogromnego obrazu, który miał wymiary około 3 metrów wysokości i blisko 20 szerokości. Wystawie towarzyszył katalog, jak na tamte czasy dość przyzwoity, nawet z barwnymi ilustracjami. Natomiast drukowany poza Krakowem plakat, przywieziony dosłownie w ostatniej chwili postawił mnie w osłupienie. Nie dość, że samowolnie zmieniono format z B1 do B2, dodatkowo drukarnia ingerowała w projekt usuwając niecenzuralne słowo z pola kompozycji. Nie wiedziałem, jak zareaguje autor. Wiadomość przyjął bez mrugnięcia okiem lekko uśmiechając się. W 1989 roku zleciłem wydrukowanie tego plakatu ponownie według oryginalnego projektu i w formacie B1.

Wystawa była ogromnym zarówno moim jak i BWA sukcesem, co zaważyło na dalszej znajomości ze Starowieyskim. Zbiegła się w czasie z otwarciem Galerii Plakatu w Kramach Dominikańskich na Stolarskiej, więc był też jej gościem. Później niemal zawsze odwiedzając Kraków zaglądał do nas, a jego fantazja i ogromne poczucie humoru rozwijały nam skrzydła. Był gawędziarzem sypiącym anegdoty i opowieści z rękawa. Do tego przemiłym i życzliwym człowiekiem. Wiele plakatów, które zrealizowane były za granicą podarował mi do kolekcji. Zdawał sobie sprawę, że nie miałem wielkich szans na indywidualne ich pozyskanie. Sam był wielkim kolekcjonerem antycznych przedmiotów i wielokrotnie miałem okazję obserwowania go „w akcji ” w krakowskich salonach DESA. Poszukiwał tam przedmiotów do swojej kolekcji, nieraz klęcząc na podłodze oglądał je od spodu, gdy były zamknięte w przeszklonych gablotach. U obecnych przy tym klientach wywoływało to zdziwienie i uśmiech.

Jedną z najciekawszych wystaw, w jakich miałem swój udział, była wystawa w Teatrze Miejskim w Heilbronn, do którego zaprosił mnie w 1994 roku jego dyrektor Juergen Frahm. Wystawa plakatów towarzyszyła operze Krzysztofa Pendereckiego Ubu Rex w wykonaniu solistów z Teatru Wielkiego z Łodzi, do której scenografię zaprojektował właśnie Franciszek Starowieyski. Nie miałem wcześniej okazji poznać ani tej opery (jej premiera miała miejsce w 1991 roku w Monachium, w Łodzi w 1993),  ani osiągnięć artysty w dziedzinie scenografii. Zarówno surrealistyczny spektakl jak i zaprojektowana w tym duchu scenografia były dla mnie wielkim przeżyciem .

Plakaty Franka z mojej kolekcji poza wystawami indywidualnymi wielokrotnie uczestniczyły w wystawach zbiorowych i tematycznych, między innymi w 1995 roku w Częstochowie na wystawie Surrealiści Polscy.

Ostatnie nasze spotkanie miało miejsce na jego indywidualnej wystawie zorganizowanej przez warszawską Galerię Grafiki i Plakatu w Muzeum Plakatu w Wilanowie w 2006 roku. Było to niesamowite i niezapomniane spotkanie. Do Warszawy pojechałem z przyjacielem fotografikiem, aktualnie profesorem Politechniki Krakowskiej, Zbyszkiem Latałą (nota bene w Heilbronn też również byliśmy razem). Do muzeum wybraliśmy się dużo wcześniej, by spokojnie oglądnąć ekspozycję. Podejrzewaliśmy, że później na otwarciu wystawy będą tłumy. To się naturalnie sprawdziło. Jakie było nasze zaskoczenie kiedy niemal w drzwiach powitał nas sam bohater wydarzenia. Wyraźnie się ucieszył i zaprosił do wspólnego zwiedzenia wystawy. Tego się nie spodziewaliśmy. Zbyszek robił zdjęcia, Franek opowiadał jak powstawały wszystkie plakaty. Po około 30 minutach dołączył Rafał Olbiński. Tłumy gości jakie pojawiły się później nie dawały już szans na dłuższą niż parominutową rozmowę. Byliśmy szczęściarzami.

Dwa lata temu idąc śladami zmarłego w 2009 roku artysty odwiedziłem po raz pierwszy miejsce jego urodzenia Bratkówkę koło Krosna, gdzie zachował się dworek Starowieyskich. Piękna okolica. Pamięć o Franku, moim ulubionym plakaciście nieustannie odświeżają mi jego plakaty.

Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie przez nas plików cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce. Akceptuj Więcej informacji Odrzuć